Zapowiadał się piękny dzień. Idealny na trening!
- Bulbasaur! - zawołałam. - Chodź, potrenujemy.
Bulbasaur ruszył bez słowa w stronę frontowych drzwi domu. Na jego mordce nie było ani krzty entuzjazmu. Pewnie ma focha, bo go obudziłam. Co za nieznośny śpioch...
Wyszliśmy na zewnątrz. Myślałam nad miejscem dobrym do ulepszania ataków Bulbasaura. Nagle zobaczyłam nieznajomą dziewczynę. Obok niej spacerował Chimchar. Walka jest najlepszym treningiem. Podbiegłam do niej.
- Cześć, jestem Esther. Chciałabyś stoczyć walkę z moim Bulbasaurem? - zapytałam i uśmiechnęłam się.
- Bardzo chętnie. Nazywam się Angela - również się uśmiechnęła.
Zajęłyśmy pozycje. Do walki stanął oczywiście Bulbasaur. Angela wybrała Chimchara.
- Jesteś gotowa? - zapytała Angela.
- Tak, możemy zaczynać.
Angela jako pierwsza postanowiła zaatakować.
- Chimchar, uderz głową!
Chimchar Angeli był bardzo szybki, ale Bulbasaur także nie był jakimś powolnym żółwiem.
- Bulbasaur, unik i atak pnączem.
Mój pokemon odskoczył w górę, a Chimchar zdezorientowany upadł. Tymczasem Bulbasaur zdążył już zacisnąć pnącza na jego ciele. Sam opadł delikatnie na ziemię i rzucił Chimcharem. Ten jednak podniósł się.
- Dobrze Chimchar! Teraz krąg ognia! - wołała Angela.
- Uważaj, Bulbasaur. Czekaj na moment i zaatakuj usypiającym pyłem.
Chimchar stał się oginstą kulą pędzącą prosto na Bulbasaura. Tak jak mu powiedziałam, czekał. Gdy pokemon Angeli był już wystarczająco blisko, Bulbasaur wyskoczył w górę i wylądował za nim. Chimchar zatrzymał się i zaczął się odwracać. Wtedy Bulbasaur użył usypiającego pyłu. Chimchar zasnął. Obie podbiegłyśmy do naszych pokemonów.
- Świetnie, Bulbasaur! - gratulowałam mu wspaniałej walki.
- Byłeś bardzo dzielny, Chimchar. A teraz musisz odpocząć. - Angela odwołała Chimchara do pokeballa i podeszła do mnie. - Twój Bulbasaur jest bardzo silny i zwinny.
- Chimchar także. Zaskakuje szybkością! - powiedziałam szczerze. - To była świetna walka.
- Racja. Może kiedyś spotkamy się w lidze. Ale teraz muszę już iść. Wiele pokemonów nadal czeka na złapanie. - zaśmiała się.
- Do zobaczenia, Angelo!
- Trzymaj się!
Pożegnałyśmy się, a Angela poszła w swoją stronę. Po jej odejściu zapatrzyłam się w krajobraz. Do rzeczywistości przywrócił mnie czyjś głos.
- Cześć.
< Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz